Ta wyjątkowa drewniana szafa na swoją transformację czekała od zeszłej jesieni. Wcześniej biedulka rozłożona w kawałkach leżała w przeciekającej szopce. Właściciel zlitował się nad nią i nade mną ( zakochaną w starociach) i przekazał pod moją opiekę. Jak tylko ją zobaczyłam wiedziałam, że ma ogromny potencjał. Nie byłam pewna czy są wszystkie elementy. Brakowało tylnej ściany, oraz kilku listewek. Niestety nie wszystkie mogłam dopasować. Na szczęście brakujący fornir przymalowałam akrylem i malowane elementy odwracają uwagę od defektów. Pomalowałam ja w roślinne wzory w tonacji niebieskiej. Niestety nie miałam na jej renowację nieograniczonych środków, ale efekt oceniam na zadawalający :)
W sielskim domku zajęła godne miejsce i będzie ciszyć oczy odwiedzających. Obok czeka kolejny zabytek, którym zajmę się w następnej kolejności.
Tak wyglądały elementy przed przystąpieniem do pracy.
Mój Andrzejek pomaga mi ją złożyć. Oh co ja bym bez niego zrobiła :)
Pozdrawiam serdecznie odwiedzających i zapraszam ponownie.
Widać ogrom pracy który włożyłaś:))ale warto było bo szafa jest piękna:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu. Rzeczywiście pracy było sporo :)
UsuńPiękna szafa, dostała nowe życie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWyrwałam ją ze szpon zapomnienia i spalenia ;)
Usuńtaka szafa jest moim marzeniem, jest zrobiona tak pieknie!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :)
UsuńCudna,cudna, mam szafę ale chęci mi brak
OdpowiedzUsuń