Krzewy lawendy już prawie przycięte. Kwiaty w pęczkach czekają na dalsze dyspozycje. Zapach w suszarni jest niesamowity. Mogłabym tam zamieszkać, ale troche za ciepło i za ciemno. W takich warunkach ładnie schnie i zachowuje swoją barwę.
Mimo wytężonej pracy znalazłam trochę czasu, żeby zrobić kilka fotek zrelaksowanej siostruni.
Oh, ten zapach już chodzi za mną ;)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam po więcej.
Mmmmm....rozmarzyłam się patrząc na Twoje poletko....takie cudowne!! Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńcoś pięknego Aniu... zachwycające, lawendowe łany
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
A ja juz trafilam na pole przyciete ale i tak bylo pieknie! sliczny ogrod, mile spotkaanie!Zyczymy Ci Aniu duzo sukcesow! w domu pachnie intensywnie lawenda!!!
OdpowiedzUsuń