W moim domu zegarów nigdy nie za wiele. W ciągłym pośpiechu i braku zegarka na ręku, zegar musi wisieć w każdym pomieszczeniu.
Nic tak nie cieszy jak wykonanie go własnoręcznie. Więc zegary powstają jak grzyby po deszczu ;)
Mój ulubieniec w stylu folk. Umalowany na deskach, które służyły jako przykrywka do beczki na kiszoną kapustę.
Po sklejeniu i ufrezowaniu brzegów powstała całkiem pokaźna tarcza zegarowa.
Kolejny powstał z deseczek boazeryjnych. Jest największym zegarem w domu, ma ok 1m średnicy.
Był planowany na ścianę w pokoju dziennym.
Tak wygląda od tyłu.
W tak prosty sposób wyznaczyłam okrąg tarczy.
Kolejny malowany, w moim ulubionym kwiatowym nastroju :)
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie :)
Piękne są Twoje zegary :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie piękne są Twoje zegary. W ogóle to u Ciebie bardzo stylowo i przyjemnie. Bardzo fajnie dobierasz kolory. <3 Radosnego weekendu życzę. :)
OdpowiedzUsuń