Mój ulubiony bodziszek okazały. Zawsze piękny i nigdy nie chorujący, nawet po przekwitnieniu, jego śliczne listeczki zdobią ogród do późnej jesieni.
Kocimiętka kwietnie razem z astrem alpejskim. Kolorystycznie i pokrojem świetnie się uzupełniają.
Kwiaty jastruna można częściowo przyciąć i w ten sposób przedłużyć jego okres kwitnienia na dłużej.
W bardziej wilgotnej części ogrodu, gdzie ekologiczne szambo ma swoją rozsączalnię z powodzeniem udają się kaliny.
Bordowe akcenty z tojeści, bordowo listnej leszczyny oraz różowo kwitnącej firletki.
Lubię robić zdjęcia pod słońce. Często wychodzą fajne efekty świetlne.
Ubiorek kończy swoją rolą w sztuce ogrodowej. Na scenę wchodzą nowe, wdzięczne buźki bodziszków, firletek i irysów.
Bordowe żurawki z niebieską kocimiętką to całkiem udane zestawienie.
Moje białe pergole czekają na róże pnące. W tym roku posadzone i na efekty trzeba będzie jeszcze poczekać... hmmm kilka lat. Niestety.
Pozdrawiam Was wiosennie w ostatni dzień maja.
Szkoda maja:))))a Twój ogród jest piękny:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Rania za Twoje zawsze miłe komentarze :)
OdpowiedzUsuńKomentuję: byłam, zachwyciłam się i zainspirowałam.
OdpowiedzUsuńPadam z nóg.
Dobranoc
piękny ogród i niebanalny dom, zawsze podobały mi się takie proste domy
OdpowiedzUsuń