czwartek, 24 listopada 2011

Projekt Osiedla czyli Inne Talenty oraz Zmagania z Komputerem ;)

Nigdy wcześniej nie pokazywałam moich prac on line, ale może czas to zmienić... Zwłaszcza że znajomi prosili mnie by coś pokazać z moich projektów...

Przymierzamy się z mężem do założenia firmy projektującej i wykonującej  tereny zieleni.  Poczekamy do wiosny... to chyba dobry czas na taką decyzję.

Te dwa pierwsze widoczki z projektu osiedla w Wielkiej Brytanii to wizualizacje wykonane na bazie masterplanu, tego na dole.









Dziękuję za odwiedziny :)))




niedziela, 20 listopada 2011

Miał Miał Miał Ten Kot Szczęście:)

Od zawsze kochamy zwierzęta, są one jednym z powodów dla których zależało nam na życiu na wsi. Naszego kocurka dostaliśmy w sierpniu i jak widać doskonale mieścił się w kieszeni. Tak jak wiele zwierząt został  podrzucony za płot do naszej cioci i stamtąd trafił do nas. Biedactwo był taki wybiedzony... 
Jak patrzę na niego jak śpi na naszym łóżku, zrelaksowanego i rozciągniętego na połowę łóżka, to trudno uwierzyć że to ten sam kot.



Czuł się świetnie w mojej kieszeni na spacerze latem.
Razem z zaprzyjaźnioną sunią. Teraz są kumplami ;)
Kocio komputerowiec ;)

Podziwia jesienne astry w dzbanku.


Mmmm... zapach swierzego sianka w stodole.


Kot w trakcie misji.... mucha latała po pokoju :)

Kocio po ciężkim dniu...  odpoczywa w swoim legowisku.

A to już krówcia sąsiadów na naszym polu.

Pozdrawim wszystkie zwierzątka małe i duże... no i oczywiście ich wspaniałych właścicieli :)))







czwartek, 17 listopada 2011

W Sielskiej Zagrodzie

Opracowanie kolejnego wpisu zajęło mi sporo czasu. Tyle się działo w naszym życiu że nie starczało czasu na myślenie by porobić zdjęcia i skleić kilka zdań do bloga. Zmęczenie po ciężkim dniu pracy wieczorem daje się na tyle we znaki że chce się o niczym myśleć... tylko odpocząć :) A tu trzeba nanosić drzewa i węgla do pieca, no i oczywiście do niego dokładać i dokładać ...
Wieczorami siadam do maszyny do szycia i szyję nowe zasłony i firanki, albo wykonuję sielskie ozdóbki do domku o których jeszcze napiszę.  Tak wiele zdziałaliśmy przez kilka miesięcy od kiedy jesteśmy w kraju i na swoim. Wiemy, że dajemy z siebie wszystko i ciężko nam zarzucić brak zapału ... a to jest bardzo miłe uczucie.


Chcę Wam pokazać kilka fotek z okresu pięknej jesieni, jaką mieliśmy tego roku, naszych działań i klimatów wokół których toczy się nasze życie.


Moje Kochanie w szkockej czapeczce, przygotowuje teren pod nasadzenia tujek, które zasłonią posesję przed zimnymi wiatrami od zachodu.

Daję im kilka lat by zaczęły spełniać swoją funkcję... inaczej się pogniewamy ;)

Kolejny  tym razem baaardzo młodziutki żywopłocik z siewek głogu.

Deska do deski i zbierze się ... mnóstwo rzeczy potrzebnych do domu i obejscia.
                                                                                                                                                                                                                         

Nareszcie doczekaliśmy się ekologicznego szamba.


Wykopaliśmy staw, który urozmaici nam ogród i odprowadzi nadmiar wody z posesji.


Powstanie tunel jak marzenie do produkcji roślin ozdobnych. Na razie nazywa się 'ból głowy' bo tyle przy nim zachodu by go oczyścić z rdzy .



Z pokoju, w którym była rupieciarnia teraz jest mój warsztat.
Stare koło nie mam pojęcia do czego było używane. Ale w zestawieniu z drewnianym koniem wygląda tematycznie i nastrojowo.

Pudełko po ciastkach odmalowałam, przylepiłam wydrukowaną emitację starego druku i srebrne naklejki. W środku trzymam świeczuszki.


Moja ulubiona maszyna do szycia ( po babci). Teraz na emeryturze, ale służy dzielnie jako dekoracja w dużym pokoju.


Nasz nowy lokator, członek rodziny i cudowny kompanion sielskiego życia. Mój kolejny wpis będzie tylko o nim... Obednie suszy się pod kołderką po kąpieli :)

Bardzo dziękuję za odwiedziny, miłe słowa i Waszą życzliwość.