wtorek, 27 grudnia 2011

Zimowe Klimaty

Zdjęcia pochodzą z okresu tuż przed Świętami, kiedy to do nas zawitała Pani Zima i zostawiła trochę białego puchu. Niestety, albo stety... na Święta atmosfera tak się rozgrzała.... że śnieg się stopił ;(

Czy ktoś podsłuchał sikorek jak rozmawiały o powrocie prawdziwej zimy?






A po dłuuugim spacerze nic tak nie rozgrzewa jak herbata z prawdziwego samowara.
Polecam gorąco :)

niedziela, 25 grudnia 2011

Świątecznie :)


Z okacji Świąt Bożego Narodzenia chciałabym życzyć wszystkim czegoś niebanalnego, a za razem tradycyjnego, życzeń których mało kto wypowiada a wszyscy chcieliby usłyszeć... życzeń które nam wszystkim brzmią w sercach i duszch i które widzimy na twarzach innych ludzi, jeśli dobrze się im przyjrzymy.



Obrazeczek wykonałam ze świątecznej kartki , nakleiłam na bambusową tackę, której i tak nie używałam, do tego pasowała kokardka i czerwony szlaczek z innej świątecznej kartki.


Ależ się pokłułam robiąc ten wieniec... 


Zdjęcie przeszło kocią cenzurę ;)


Ze spaceru powstał świąteczny nastrojowy fotomontaż.

Dziękuję za odwiedziny :)

niedziela, 18 grudnia 2011

Sielskie Kiszenie Kapusty


Kiszenie kapusty przez wiele lat pozostawało dla mnie zimowym zajęciem moich dziadków. Nadszedł czas że sama dorosłam aby kontynuować wiekową tradycję moich przodków.

Uwielbiam jej smak w bigosie i surówce z cebulą i oliwą, a jej lecznicze właściwości (zwłaszcza tej robionej domowym sposobem) sprawiają że kiszona kapusta powinna znaleźć się w jadłospisie każdego domu. 

Z tego co się dowiedziałam kiszona kapusta ma właściwości antynowotworowe, pobudza przemianę materii, wzmacnia układ odpornościowy, odświeża umysł i działa antydepresyjnie, pobudza wzrost komórek i działa odmładzająco :)

A oto jak jak kiszę kapustę starym sposobem mojej rodziny.

Użyłam do tego naczynia kamionkowego, drewnianej szatkownicy, szerokiej miski, drewnianej kuli  do ugniatania ciasta, talerza do przykrycia i kamienia do przygniecenia.

Do zakiszenia wzięłam dwie główki kapusty, pięć marchewek, sól, trochę cukru i trochę kminku do smaku (ale to niekonieczne).

Po szatkowaniu kapusty i starciu marchewek na wiórki, wymieszałam wszystko dokładnie w misce i stopniowo ugniatałam drewnianą kulą, posypywałam solą (najlepiej kamienną) w kamionkowym naczyniu. Soli wystarczy tyle ile zwykle dodajemy do surówki. Ugniatamy tak długo aż kapusta puści sok. Przykrywamy naczynie talerzem i przygniatamy ciężkim kamieniem i umieszczamy kiszącą się kapustę w domowym ciepłym środowisku.

Po dwóch dniach sprawdzam czy na wierzchu pojawia się gaz i piana. Wtedy przekłuwam kiszącą się kapustę aby usunąć gaz i znowu przycisnąć talerzem i kamieniem. Po kilku około pięciu dniach sprawdzam czy kapusta się ukisiła i przenosimy ją do chłodnego pomieszczenia. Tam też musi pozostać do momentu aż wyjemy całą kiszoną kapustę.















Dziekuję za odwiedziny oraz życzę smacznego :)