sobota, 31 października 2015

Halloween Bywa Dekoracyjny

Osobiście nie przepadam za tym zachodnim stylem celebrowania pamięci o zmarłych. Chociaż niektóre pomysły jak zaakcentować ten okres są bardzo ciekawe. Znalazłam w necie kilka fajnych fotek z dyniami.
 
allyou.com
 
 
goodhousekeeping.com

Te ogrodowe lampiony są prześliczne. Coś podobnego chodzi mi po głowie :)

kentuckyweddingplanner.fancyevents4u.com

livingbettertogether.blogspot.com
 
 
Ostatnio wycinam sporo stencilów z folii laserowej. I tak pomyślałam że udekoruję szarlotkę, którą upiekłam dla rodziny jak jutro zjędzie w odwiedziny i cmentarz.
 
Proste i wygląda niecodziennie :) Myślę że tego typu dekorowanie ciast ma spory potencjał. Chociaż najlepsza jest do tego gładka powierzchnia.

Pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie  :D
 

 

poniedziałek, 26 października 2015

Jelonek na Deseczce

Ten profil jelonka zawsze mi się podobał. Chodziłam i chodziłam z różnymi pomysłami i wygrało wykonanie na bazie stencilu z fajnym ornamentem.
Mam sporo olszowych deseczek, które po sheblowaniu, oraz wyżłobieniu rowków, tak żeby wyglądało na łączenia, czyli ciekawiej są gotowe do malowaniu.
Najpierw warstwa czarnej farby akrylowej. Wystarczyła jedna warstwa. Wygląda naturalnie, jak ciemny brązik.
Teraz trzeba odbić jelonka. Jest formatu większego niż A4 więc zestawiłam go z dwóch kartek. Najlepiej odrysować go używając kalki ołówkowej. Potem poprawiłam kreskę białym flamastem z farbą akrylową.


Ten stencil jest śliczny i świetnie pasuje do całości. Kolejno jeden za drugim trzeba go nanieść, żeby się za bardzo nie rozlał pod plastykowym stencilem. Zajmuje to najwięcej czasu. Niestety mój okazał się bardzo słabej jakości i jego żywot skończył się po tym jednym projekcie. Nauczka nie kupować cieniutkiej folii ze stencilami....
Żeby jelonek bardziej się wyróżniał należy trochę pocieniować białym akrylem i gotowe.


Znalazłam starą ramkę po i w środku powiesiłam moją deseczkę. Wygląda fajnie i jestem zadowolona z wysiłków :) Mam nadzieję że podsunęłam Wam dobry pomysł na ścienną ozdóbkę.


Myślę że powstaną kolejne deseczki w podobnym klimacie.

Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie.

sobota, 17 października 2015

Pigwa w Kuchni i Ogrodzie

Poszukujesz niezwykłych smaków. Cenisz zdrowe słodkości zamknięte w słoiczkach.
Spróbuj złocistej, aromatyczej i pachnącej kolorową jesienią konfitury z pigwy.
 
 
 
 
Kiedy najlepiej zabrać się za pigwę?
Zaraz po przymrozkach, wtedy są słodsze.
 Niestety nie da jej się zjeść zerwanej z krzaczka. Jest straszcznie kwaśna i cierpka. Wyjątkowa staje się po przetworzeniu.
Owoce trzeba umyć, wyjąć ze środka nasiona i tak przygotowane wrzucamy do garnka.
Na 1,5 kg owoców pigwy, 4 szklanki wody, ok 4 szklanki cukru. Niektórzy dodają przyprawy typu goździki, lub cynamon. Ja wybrałam naturalny pigwowy aromat. Uważam że jest wyjątkowy :)
 
 
 
Przy gotowaniu owoce stają się pachnącą paćką, którą następnie należy przecisnąć przez sitko. Ja użyłam okrągłego tłuczka do ciasta.
Tak przygotowaną pigwę nałożyłam do słoiczków i zawekowałam.
Nakleiłam śliczne naklejki z napisem. Och, słoiczki wyglądają bardzo odświętnie.
Etykietę, którą użyłam oferuję w gratisie :) 
Napis można wykonać w programie graficznym, lub ręcznie.
 
 
Pigwa jest ślicznym, wiosną kwitnącym krzewem. Kwiaty w zależności od odmiany mogą być białe, pomarańczowe, czerwone, lub różowe. Niestety po skończonym występie wiosną, staje się niezbyt urodziwym i kłującym krzaczkiem.
 

 
Ja swoje pigwy posadziłam z zeszłym roku w formie żywopłotu na przemian z tarniną, oraz aronią. Wiosną oczekuję na biało czerwoną burzę kwiatów. Jesienią zbieram owoce pigwy i aronii.

 
Kolorowe owocki używam do dekoracji ogrodowych i domowych.
 

 
 Dzikie róże rosną w innym żywopołocie. Latem obsypują się ślicznymi pachnącymi, różowymi kwiatkami, jesienią jest mnóstwo czerwonych owoców. Może i z nich zrobię przetwory.
 



Do zrobienia takich wianków zalecam grube, skórzane rękawice :)
 
Zachęcam do posadzenia pigwy w ogrodzie, oraz spróbowania nadzwyczajnego smaku konfitury.
 
Pozdrawiam serdecznie
 
 
 


niedziela, 11 października 2015

Jesień w Moim Ogrodzie

 
Nadeszła.
 Och, ale fajnie.
A  może, co to już? :(
Jeśli o mnie chodzi to należę to tych pierwszych. Należę do zwolenników umiarkowanych temperatur. Upały tego lata wyszły mi bokiem i pozostawiły sporą dziurę. Gdzie? Oh, w kilku miejscach ;)
Za co lubię jesień? No chociażby za to że chwasty nie rosną w oczach ;) Ale przede wszystkim za kolor liści, aromatyczne owoce i długie romantyczne wieczory. Hi, hi ;)
 
 
Moja lawenda odmiany Hidcote Blue niestrudzenie kwitnie do tej pory. Ależ to dzielna krzewinka. Zaczęła w czerwcu i non stop czaruje wszystkich zapachem i urodą.
Koniecznie postarajcie się o taką w miejscach gdzie przysiadacie na herbatkę, lub pogaduchy z koleżanką.
 

 
Zakochana jestem w szałwii odmiany Atropurpurea. Jej pokrój cudownie okrywa ziemię chroniąc przed wschodem chwaściorów, a fioletowe listki pięknie komponują się z innymi krzewami, czy kwitnącymi bylinami. Rewelacja. Sprawdza się również w lekkim półcieniu.


 
Fajne zdjęcie z promieniami słońca zrobione sfatygowaną komórką.
 


 
Kochacie trawy? Ja również. I ciągle dosadzam nowe. Trzcinnik jest przeuroczy i nie wyobrażam sobie ogrodu bez jego złocistego, ażurowego, trawiastego uroku. Oczywiście dla kontrastu zalecam sąsiedztwo wyrazistych roślin. U mnie widać duże liście bergenii, perukowca, oraz rozchodnika.

 
 
Sadźcie sadźce.
Są fenomenalne.
Wielkości człowieka. Zwracają uwagę różowymi głowiastymi kwiatostanami. Na jesiennej rabacie z rudbekią, rdestem, tawułą wygląda bajecznie.
A ile potem materiału na kompost... Dla mnie same zalety.

 
 
Kłosowiec jest przeuroczy i wierzcie mi warto go zadobyć. U mnie na tle białego krwiściąga.  
 
Nie wyobrażam sobie ogrodu bez marcinków. Są trwałe, niezawodne, a ich niebieski kolor koi moje nerwy :)


Piórkówkę w tym roku posadzę wszędzie gdzie tylko mam większą przerwę. Te wesołe puchate ogonki można oglądać wszędzie.

 
 Moje dynie hokaido, posadzone pierwszy raz w tym roku udały się znakomicie. Mam czym obdarowywać rodzinę i znajomych.
 
Idą chłody, więc nasz kocio wie jak wykorzystać ciepłe kaloryferki. Kochamy go jak nasze dziecko, którego nie mamy.
 
Mój ogród powstaje od 2011 roku. Tak było na początku
 
 
 
 

 
 
A tak wyglądało tego lata.
 
 
Wiele jeszcze zostało do zrobienia. Ale każdego roku otoczenie wygląda lepiej. 
Na wiosnę otwieram sprzedaż roślin ozdobnych z możliwością obejrzenia moich zakątków ogrodowych :)
 
Czujcie się zaproszeni :D
 
Pozdrawiam serdecznie